Każdego dnia zmuszam się do napisania czegoś, ale przy każdym podejściu kasuję wszystko i przełączam na inną kartę. Jeśli o mnie chodzi to nie jest najgorzej. Jest mi tylko trochę przykro, że sama nie umiem się już pozbierać. Wszystko wraca do okresu sprzed roku. Chociaż właściwie.. może tego właśnie chciałam? Nie.. chyba jednak nie. Nareszcie wszystko we mnie "pęka", ale mniejsza o to. Dobrze, że teraz tyle wolnego!
Do wakacji niecałe dwa miesiące, więc muszę spiąć dupę, żeby wszystko się powiodło i poukładało.
beka ze mnie dzień umili, heh :)